38. Tuk-tukiem przez Phnom Penh
- Magda
- 1 gru 2016
- 2 minut(y) czytania

Kambodża to kraj, o którym słyszałyśmy mieszane historie, więc postanowiłyśmy razem z moją kolejna towarzyszką podróży, Kanadyjką Janine, osobiście sprawdzić ich prawdziwość. Jedni przestrzegali nas przed zdarzającymi się tam kradzieżami i naciągającymi na drogie restauracje taksówkarzami. Inni mówili o pięknej architekturze Ankor Wat i sympatycznych mieszkańcach. Wszyscy natomiast wspominali, że Kambodża tak polubiła się z USA, że na stałe przejęła ich walutę, tudzież uznała wszystkich obcokrajowców za Amerykanów i postanowiła ułatwić im życie stosując za zapłatę jedynie sałatę.
Nie do końca jest to prawda, bowiem Kambodża ma dwie waluty – dolary i reale. Wszystkie kwoty powyżej dolara, podawane są w USD, te poniżej lub ułamki, w realach. Tak więc za śniadanie za 2,5USD zapłacicie 2 dolary i 2000 realów. Monety, jak w większości krajów wschodzących są za ciężkie i za drogie w produkcji, nikt ich nie używa.
Kambodża w XII wieku to najpotężniejsze imperium Azji Południowo-Wschodniej, które miało swoją siedzibę w słynnym Ankor Wat, najpopularniejszym kompleksie świątynnym, międzynarodowym symbolu kraju. Teraz, jest jednym z biedniejszych w Azji Południowo-Wschodniej, zniszczonych jedną z najstraszliwszych wojen domowych. Najpierw, w latach 70tych kraj oberwał tymi samymi bombami, które Amerykanie zrzucili na Wietnam. Biedni i rozczarowani chłopi nie potrzebowali niczego innego jak przywódcy, aby rozpocząć rewolucję. W jej wyniku, miejscowa ludność, inteligenci i obcokrajowcy, wszyscy byli masowo wywożeni do więzień, brutalnie przesłuchiwani, zmuszani do tworzenia historii o współpracy z KGB czy CIA, po czym mordowani na „Polach Śmierci”. Szacuje się, że w ten sposób zginął co 4 obywatel 9-milionowego wówczas kraju. Inni, zastraszani, byli zmuszani do 250 000 tysięcy przypadkowych małżeństw, nie dostając żadnego wsparcia podczas ciąży i wychowywania dzieci. Historia zapewne podobna do każdego innego kraju w jakimś momencie czasu. Gdyby nie to, że wszystko to zdarzyło się jakieś 35 lat temu, czego efektem są żebrzące na ulicach siedmiolatki i niepełnosprawni.
Na początek razem z Janine spędzamy dwa spokojne dni w stolicy Kambodży – Phnom Penh.



Trochę niepewne co do tego czym jest Kambodża, czy jest bezpiecznie i co tam zastaniemy ruszyłyśmy na pierwszy dzień zwiedzania. Po szybkim śniadaniu, przeszłyśmy się kawałek ulicą słysząc słynne „Tuk Tuk Lady!” i wynegocjowałyśmy podwózkę za 15 dolarów na Pola Śmierci, Ruski Market i do słynnego więzienia S21. Po drodze mijałyśmy uśmiechniętych ludzi, machające do nas dzieci. Mimo strasznej historii jaką mają za sobą Khmerowie, są jednymi z najsympatyczniejszych ludzi, jakich spotkałyśmy.






W kolejny dzień spacerowałyśmy po centrum, aby zobaczyć, jak wygląda dzisiejsza stolica Kambodży. Zaczynając od świątyń takich jak Wat Langka i Wat Phnom, kończąc na Pałacu Królewskim i Muzeum Narodowym Phnom Phen zachwyca pięknem! Stanowczo jedna z moich ulubionych stolic z Azji Południowo-Wschodniej ;D









Zanim pojedziemy do Siem Reap, wieczorem idę na pokaz tradycyjnych tańców Khmerskich. Bajka!

コメント