top of page

14. 4* all inclusive, leczenie też

  • Magda
  • 22 sie 2016
  • 2 minut(y) czytania

Marmurowe ściany, dębowe meble, korytarze jak w londyńskim biurze JP Morgan, jednoosobowy pokój na 12 piętrze w centrum Singapuru z widokiem na całe miasto z telewizorem, open barem, prywatną łazienką i obsługą 24h na dobę? Do tego pełny wybór posiłków serwowanych przez dedykowaną obsługę, tablet plus wolne od zajęć szkolnych na cały tydzień?

No cóż, jeszcze nie do końca porzuciłam studia na NUS, aby zostać gwiazdą rocka i spać w 4-gwiazdkowym hotelu. Choć miejsce, w którym teraz jestem bardzo dobrze go imituje. :)

Jestem w szpitalu.

Życie uwielbia zaskakiwać nas niespodziankami, a i z tych złych wychodzą czasami całkiem dobre rzeczy. Dwa dni temu praktycznie przestałam widzieć na jedno oko. Po dwóch wizytach na tutejszej izbie zdrowia, otrzymaniu 3 różnych rodzajów kropli do oczu, niezliczonych badaniach i pobraniu wymazów i dwóch słabo przespanych nocach zaproponowali mi pobyt w szpitalu. Miałam mnóstwo szczęścia, bo jestem w kraju, który ma znakomitą służbę zdrowia. Mimo tego, że moje oko zaatakowało co najmniej kilka różnych bakterii i grzybów - i jak twierdzą tutejsi lekarze - jest to mocno nietypowa infekcja, prawdopodobnie nie skończy się tragedią.

Służba zdrowia w Singapurze należy do najdroższych na świecie, natomiast jej poziom jest równie światowy. Każdy z lekarzy, z którym się spotykasz zna Twoje imię i daje Ci swoją wizytówkę – zawsze możesz do niego zadzwonić i skonsultować problem nawet w środku nocy. Ponadto, kolejki do lekarza nie istnieją – na izbie przyjęć czekasz jedynie na dokumenty i od razu przychodzi po Ciebie Twój lekarz. Nie dostajesz żadnej recepty, leki wydawane są na izbie przyjęć z nadrukowaną instrukcją jak ich używać. Podczas mojego pierwszego badania spotkałam 3 doktorów, kolejnego dnia przekierowali mnie do innej kliniki i konsultowali z innym lekarzem. Gdy nie trafiłam na umówioną wizytę w ciągu 10 minut, (oczywiście się zgubiłam, mamo!) otrzymałam telefon od lekarki, która dokładnie mi wytłumaczyła jak do niej trafić. Z każdej strony czujesz troskę. Nikt nie patrzy na Ciebie z pretensjami, że żyjesz. Nie ma nerwowego wzdychania lekarza zmęczonego milionowym pacjentem. Masz wrażenie, że wszyscy mają tutaj czas. Pacjent nie jest przypadkiem TysiącPięćsetStoDziewięćset, ma imię, nazwisko, jest indywidualnym przypadkiem, któremu chce się pomóc.

Jak chorować to tylko w Singapurze! Pamiętajcie tylko, że za to doświadczenie NIE zapłacicie kartą MasterCard. Chyba, że naprawdę macie dużo pieniędzy. J Jeżeli lubicie cyferki to powiem Wam, że moja pierwsza wizyta była warta 1000zł, druga 2000zł, pobyt w szpitalu szacują na około 4000zł plus konsultacje z okulistą – dwa razy dziennie, każda za 300zł. Zanim tu przyjedziecie, wykupcie sobie porządne ubezpieczenie…

Z perspektywy czasu na tym nie warto było oszczędzać.

Z najdroższej w mieście prywatnej kliniki,

Jednooka (miejmy nadzieję, że już niedługo :))

Magda

Comments


bottom of page